Dzisiaj poruszę temat bibliotek. Tak myślę, obserwuję nas czytelników... Zaniedbujemy biblioteki! Widzę, że niektóre osoby wolą kupić książkę, niż przejść się do biblioteki by ją wypożyczyć za free! Rozumiem, że niektórzy wolą mieć swoje książki, ale bez przesady! Ostatnio nałogowy czytelnik kupuje bardzo dużo lektur, a w bibliotece ostatni raz był 3 lata temu! Ja się przyznaję i mówię szczerze, że wypożyczyłem w przeciągu 7 lat 287 książek. To nie znaczy ,że wcale ich nie kupuję! Niektórzy uważają, że w bibliotekach są wredne baby, ale trzeba po prostu, zejść na tej pani tor i ją zrozumiec, zaprzyjaźnić się. Gdy spędzam czas w mojej ukochanej bibliotece na osiedlu, obserwuję że osoby wypożyczające książki to 60% osoby starsze, 25% młodzi dorośli, a tylko 15% to dzieci i nastolatkowie. Kto z czytelników tego bloga, przyzna, że chodzi do wypożyczalni 2-3 razy w tygodniu?
Biblioteka nie służy tylko do wypożyczania książek i do drukowania papierów. To oaza spokoju i ciszy, wypełniona zapachem starych kartek. Można tam w spokoju przeczytać gazetę, skorzystać z komputera, a nawet zaciągnąć się do pomocy jako wolontariusz. Pomagać bibliotekarzom, organizować jakieś zajęcia dla dzieci i młodzieży, zapraszać mnóstwo, ciekawych ludzi, na rozmowy z czytelnikami i wiele innych.
Przez dzisiejsze ułatwienia i technologie, biblioteki schodzą do lamusa. Tak trudno poświęcić 15 minut by odwiedzić? Może spotkać tam dużo nieznanych i ciekawych książek
A co wy o tym sądzicie?
Może nie chodzę 2-3 razy w tygodniu, bo mam trochę daleko, ale zawsze, w każdy piątek (chyba że coś się stanie) idę do biblioteki odpoczywać po całym tygodniu bieganiny. Po rpostu to kocham. Nie zawsze wypożyczam książkę, czasem po prostu przeglądam różne pozycje, wdychając ich zapach :) to mnie odstresowuje i pociesza. Jasne, że kupuję też książki, ale o 75% nigdy bym nie usłyszał, bo akurat wpadłem na nie przypadkiem, zobaczyłem je na półce. I prawda jest taka, że młodzież nie tyle nie lubi czytać, ile się tego boi, boi się, że straci szacunek. To przykre.
OdpowiedzUsuńJa wypożyczam lektury. Rzadziej książki, bo dopiero od niedawna rozwija się moja miłość do czytania, ale jak byłam mała to bardzo często zaglądałam do biblioteki. Teraz muszę przyznać wolę żeby mama mi kupiła książkę ;)
OdpowiedzUsuńOd lat nie chodzę do biblioteki. Nie czuje takiej potrzeby. Jesli mnie jakas ksiazka interesuje to wole wydać 30 zł i mieć ją na własność. Zaraz będą zarzuty, że przecież można książke wypożyczyć za darmo ale prawda jest taka, że nie wszystkie biblioteki są dobrze zaopatrzone w nowości. Jeśli już się jakaś trafi to masz liste oczekujących i koniec konców mozesz sie jej doczekać za pol roku gdy juz nie bedzie cie interesować niestety. A iść do biblioteki tyle, zeby cos na kompie zrobic badz cos wydrukować - po co skoro to samo mozna zrobic w domu? zamiast do biblioteki wole wziac ksiazke i isc do parku poczytac na swiezym powietrzu.
OdpowiedzUsuńuwielbiam wypożyczać książki! Jeśli jakaś mi się spodoba wtedy ją kupuję :)
OdpowiedzUsuń